- Hym? - przetarłam oczy i usiadłam.
- Patrz! Tepig! Jubilife! - przytuliłam do siebie małą świnkę.
Byłam niezmiernie z siebie zadowolona. Udało mi się. Nie mogłam w to uwierzyć. Puściłam Tepiga z objęcia.
- Mały, zaczynamy podróż. Nie masz pojęcia ile na to czekałam. Hmm, może nadam ci jakieś imię? Mam pomysł! Może Senshi? To z japońskiego, wojownik. Pasuje do ciebie - uśmiechnęłam się do pokemona i pogładziłam go po futrze.
Kiedy udało nam się dopłynąć do lądu, najpierw wyjęłam z łodzi Tepiga. Później dopiero wyszłam ja. Wciągnęłam nosem świeże powietrze.
- Chodźmy, Senshi. Poszukajmy domu Caroline - ruszyłam miastem rozglądając się.
Offline